czwartek, 12 listopada 2015

33.

Gdańsk-Warszawa-Mediolan Bergamo-Lago di Garda(Riva del Garda, Brenzone, Malcesine, Desenzano del Garda)-Werona-Wenecja-Gardaland


Garda
Już od dawna oglądałam zdjęcia tego miejsca. Już od dawna słyszałam wiele pozytywnych opinii o tym jeziorze otoczonym górami. Już od dawna chciałam się tam wybrać. I zdecydowanie się nie zawiodłam. 
Łukasz był tam wiele razy i zawsze powtarzał, że to miejsce do którego zawsze i z wielką przyjemnością się wraca. Rzeczywiście tak jest. Widoki ze wszystkich stron na jezioro zniewalają. Z północy, z południa, z punktu widokowego na wysokości czy z horyzontu, z każdego miejsca jest pięknie. 
Dzięki wypożyczeniu samochodu okrążyliśmy Gardę prawie dwa razy.
Zimna, a nawet lodowata woda spływająca z ogromnych gór była niezwykle przejrzysta. Raz intensywnie niebieska, błękitna, raz ciemna prawie że granatowa. Ciekawe było to, że zmieniała swój kolor w zależności od pogody, która na Gardzie zmienia się w mgnieniu oka. 
Hipnotyzujące miejsce, w którym mogłabym spędzić mnóstwo czasu. Nic nie mówić, a jedynie wpatrując się w krajobrazy. 
Następnego dnia po pysznym śniadaniu z widokiem na Gardę, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w kolejny punkt zaznaczony na planie naszej wycieczki. 













Werona
Wąskie, klimatyczne uliczki, historia miłości Romea i Julii-Werona to prawdziwe miasto zakochanych. Werona to dość mała miejscowość, do tego wypełniona po brzegi turystami, wydawała się jeszcze mniejsza. Byliśmy pod balkonem Julii, pod domem Romea, poczytaliśmy trochę cytatów z książki Shakespeare, wypiliśmy po lampce wina na placu Bra, wpisaliśmy się na ścianę zakochanych pod pałacem Julii i pojechaliśmy do hotelu. Pokój mimo swojej przystępnej ceny oddawał cały klimat Werony. Bardzo przypadł mi do gustu. 
Bardzo mi się podobało, jednak ilość turystów i wielka promocja jedynie jednego tematu w całej Weronie trochę mnie odstraszyła. To piękne miejsce, ale zdecydowanie na jeden dzień zwiedzania i to tylko z ukochaną osobą, inaczej trochę bym się wynudziła.













Wenecja
Następne miasto miłości, jednak z wielką i interesującą historią o której wcześniej za wiele nie wiedziałam. Miasto, które ze wszystkich stron otoczone jest wodą to coś czego jeszcze nigdy nie widziałam. Nie dziwie się dlaczego Wenecja wpisana jest na Światową Listę UNESCO. Dla turystów ciekawe i odmienne przeżycie, cały dzień mija w mgnieniu oka. Ale ciągle zastanawiałam się jak miejscowi mogą funkcjonować w takich warunkach. Nawet przychodnie i szkoły znajdowały się nad samą wodą. Transport publiczny to łódki-tramwaje oraz taksówka wodna. Wszystko funkcjonuje bardzo sprawnie, tak jak na ulicach. Nie da się ukryć, że oszczędność na paliwie jest ogromna:).To bardzo kształtujące przeżycie. 
Zwiedziliśmy Bazylikę św. Marka, Most Westchnień, wyspę Murano, posiedzieliśmy na głównym placu św. Marka. Zabawne w przechadzaniu się po Wenecji jest to, że bardzo łatwo się tam zgubić, co z mapą w ręku i Łukaszem przy boku wydawało mi się nierealne. Rzeczywiście wydawałoby się niewielkie miasto, które ze względu na ilość uliczek i kanałów wodnych przez które nie da się przejść jest wyjątkowo skomplikowane. 
Na koniec Łukasz zabrał mnie w 30 minutową podróż gondolą, która była droższa od jednego biletu samolotowego w dwie strony do Bergamo:) Czas minął bardzo szybko, zrobiliśmy kilka zdjęć, a później relaksowaliśmy się słysząc włoskie śpiewy gondoliera i oglądaliśmy Wenecję z perspektywy wody. Naprawdę było warto zafundować sobie taką przyjemność. 
Wieczorem poszliśmy na kolację i nocne przechadzki. W Wenecji czas się zatrzymał, tylko ceny poszły w górę. Stwierdziliśmy że jest to naprawdę drogie miasto w porównaniu z innymi włoskimi miejscowościami. 























Gardaland
Na ostatni dzień, zaplanowaliśmy sobie moc wrażeń i przypływ adrenaliny. W drodze na lotnisko zatrzymaliśmy się w jednym z największych parków rozrywki w Europie, w Gardalandzie. Mieliśmy dość mało czasu na tyle atrakcji, dlatego też biegaliśmy od jednej zjeżdżalni do drugiej. Kolejki pędzące z prędkością 180km/h, zjeżdżalnie pionowe, do góry nogami, wiry w powietrzu było naprawdę emocjonująco. Organizm w ciągłym szoku przez 4 godziny, ale było super! To było zwieńczenie naszego wyjazdu.



Moc wrażeń, mnóstwo informacji, oszałamiające widoki, adrenalina, wykwintne kolacje i polowe śniadania w samochodzie. Zdecydowanie udany trip, polecam każdemu taką czterodniową wycieczkę.
:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz