sobota, 27 lipca 2013

14.


Prawie dwa miesiące nie obecności na blogu. Czerwiec-gorący miesiąc egzaminów, pracy, tęsknoty za domem. Także czuje się usprawiedliwiona . Rozpoczynając sesje, szczerze wątpiłam że uda mi się zaliczyć wszystkie egzaminy, prace roczne i tym podobne. Ku mojemu zadowoleniu zapowiada się piękny bezpoprawkowy wrzesień. Lipiec przeznaczyłam na odpoczynek i przyjemności. Chociaż dziwnie się czuje nie mając żadnych obowiązków, bo mimo że to obowiązki dają mi dużo radości i energii.



Budapeszt


Nie spodziewałam się, że piękna stolica Węgier może być tak klimatyczna. Mimo tego, że wielbię Włochy to Mediolan nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia. Cztery dni wystarczą, aby zwiedzić najważniejsze miejsca, zrelaksować się w łaźni czy poleżeć nad jeziorkiem. Miasto, które nocą ożywa, nabiera kolorów i życia. Genialna komunikacja miejska (mimo starych pociągów, autobusów). Każdy zabytek, pomnik, punkt widokowy są wspaniale oświetlone. Niskie ceny produktów spożywczych. Wyluzowani i wyrozumiali ludzie(nawet policjanci). Ławeczki nad Dunajem, na których spokojnie można wypić wino(lub dwa;p).

Jedynym minusem jest brak skupionych w jednym miejscu restauracji czy pubów, ale da się to przeżyć.










Parlament i Most Łańcuchowy nie zrobiły na mnie największego wrażenia, mimo że są symbolem Budapesztu. Nie posiadają jakieś imponującej historii, są to po prostu piękne, wielkie budowle.






Miałam okazje wejść do Synagogi żydowskiej. Żydzi nie pozwalają wchodzić do ich świątyni wyznawcom innej wiary Jednak ta największa Synagoga w Europie jest nastawiona na uświadamianie ludzi, dlatego turyści mogą poznać ich historię. Interesuje się wszystkimi religiami, dlatego zobaczenie i opowiadanie sobie w myślach wszystkiego co wiem o wyznawcach judaizmu, było dla mnie największą frajdą.  







Na odpoczynek też znaleźliśmy czas. Aquapark znajdował się na 
obrzeżach miasta, do którego podwiózł nas mieszkaniec Budapesztu (i kto powiedział że Węgrzy nie są uprzejmi?) Pozjeżdżaliśmy na zjeżdżalniach, trochę się poobijaliśmy, poleżeliśmy na leżaczkach i byliśmy bardziej zmęczeni niż po zwiedzaniu ;p







Chciałabym tam jeszcze wrócić. Oczywiście nie w na
jbliższym czasie, ale za parę lat na pewno to zrobię;)



A tymczasem szykuje się na najważniejsza "wycieczkę" w roku:)!

1 komentarz: